Stoisz na przystanku, kropi deszcz, wieje wiatr, jest zimo i nieprzyjemnie. Podnosisz wzrok i nagle Twoje spojrzenie spotyka się z jego wpatrzonymi w ciebie oczami. To są sekundy, ułamki sekund. Czujesz przyjemne ciepło na policzkach, oczy otwierają Ci się szeroko, wstrzymujesz na chwilę oddech, by zaraz zacząć oddychać szybciej i płytko. Nie wiesz już czy nadal pada deszcz, czy ci zimno, czy tył autobusu, który właśnie widzisz należy do tego, na który czekałaś.
Ta chwila może się zdarzyć oczywiście w dowolnym miejscu i czasie, charakterystyczne jest jednak to, że o naszym „dalszym losie” decydują te właśnie ułamki sekund. Czym jest to „coś”, co wywołuje w nas tak silne emocje? Nie ma badań i obiektywnych dowodów. Z subiektywnych odczuć najczęściej wymieniane są: sposób patrzenia, spojrzenie, oczy, ton głosu, cera, przechylona głowa… czytamy w tych gestach zaciekawienie się nami, okazaną troskę, uwagę.
Co ciekawe ponad 50% badanych, zarówno kobiet, jak i mężczyzn odpowiada, że przeżyło „miłość od pierwszego wejrzenia” co najmniej raz w życiu. Ile z tych „miłości” przeszło do kolejnych faz związku? Tego nikt nie zbadał. O zakochaniu, mówi się jak o „intensywnym stanie uczuć opiewanym przez poetów, ale także określanym jako szybko przemijająca choroba (przez miłośników prozy)”. Zakochanie jest ślepe, krótkotrwałe, daje silne uczucie szczęścia (nieskalanego myślą). Stan ten , jest nieco egoistyczny, gdyż bardziej koncentrujemy się w nim na sobie (skupiamy się na tym jak kochamy, jak jesteśmy szczęśliwi, jak jest nam dobrze), niż na tym, kto jest kochany (co on/ona czuje, jak jej/jemu z nami jest).
Badania wykazują, że romantyczny początek związku trwa najdłużej 8 do 9 miesięcy. To krótki czas, zważywszy na fakt, iż przez większość naszego życia, jesteśmy w stanie związku kompletnego, przyjacielskiego lub pustego.
W odróżnieniu od miłości „prawdziwej”(tej powolnej, trwałej, mądrej) namiętna miłość jest kanwą dla sztuki, literatury, muzyki, kina już od stuleci. Uderza gwałtownie i nieoczekiwanie niczym piorun z jasnego nieba… , a później… „żyli długo i szczęśliwie”. Z chwilą ustabilizowania się związku, miłość przestaje być już interesującą inspiracją dla powieści czy filmu.
A oto przebieg fazy zakochania doprowadzających (bądź nie) do stałego związku:
1. Partnerzy spotykają się częściej, na dłużej, w coraz bardziej różnorodnych sytuacjach.
2. W przypadku rozdzielenia usiłują znowu być razem, co dostarcza im satysfakcji, jeśli się powiedzie.
3. „Otwierają się" przed sobą nawzajem - wyjawiają tajemnice i łączą ich intymne kontakty fizyczne.
4. Stają się mniej zahamowani i bardziej skłonni do dzielenia się uczuciami pozytywnymi i negatywnymi, do wzajemnego pochwalania się i ganienia.
5. Rozwijają swój własny system porozumiewania się i doskonalą jego używanie.
6. Narasta ich zdolność do zauważania i przewidywania punktu widzenia partnera.
7. Zaczynają wzajemnie synchronizować swoje cele i postępowanie oraz wykształcają trwałe scenariusze wzajemnych kontaktów.
8. Zwiększają wysiłek wkładany w związek, podwyższając w ten sposób jego ważność we własnej „przestrzeni życiowej".
9. Coraz silniej odczuwają, że ich indywidualny interes jest nieodłączny od istnienia i jakości łączącego ich związku.
10. Narasta ich wzajemne lubienie się, zaufanie i miłość.
11. Zaczynają uważać swój związek za niemożliwy do zastąpienia, a przynajmniej za niepowtarzalny.
12. Coraz częściej i silniej występują jako para (a nie dwie jednostki) w relacjach z innymi ludźmi.
Powyższa lista zdarzeń pochodzi z książki „Psychologia Miłości” Bogdana Wojciszke.
Miłość od pierwszego wejrzenia